Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 280.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wezyrem i hetmanem oraz przeciw Lachom
Car go tworzy łakomy; o włos Huseima,
Że nie każe zadawić; stara go zatrzyma
Przyjaźń Dilawerowa, i przez te zasługi,
Po pierwszym był wezyrze w katalogu drugi.
Taki zwyczaj u Turków; zabiegając zwadzie,
Że pospołu z urzędem każdy garło kładzie,
Jeżeli go inszemu cesarz konferuje.
A to Dilawer zdrowiem Husejma daruje.
I przydał nam się potém, gdy Turcy Osmana
Z Dilawerem zabiją, Mustafę za pana
Obiorą, a Dziurdziego uczynią wezyrem,
Który przeciw Polakom mordem dychał szczérem,
Tego zrucił Huseim wedle czasu prawie,
Przy onéj Zbaraskiego Krzysztofa odprawie.
Co że weszło przede mną już na polskie karty,
Nie powtarzam, i do swéj powracam się Sparty.
Tedy skoro regiment wziął Dilawer stary,
Z jakiéjby się toczyła ona wojna miary
Z Polaki, pilno dawnych pyta wojowników,
I którym nie nowina, nie podłych kurników,
Miast i zamków obronnych, fortec niedobytych,
W kilku godzin dostawać. Czemuż teraz i tych,
Co w gołém polu siedzą, przez dni już czterdzieści
Nie biorą? żadną miarą weń się to nie zmieści.
Toż gdy wszytkie potrzeby i imprezy one
Usłyszy, jako na wiatr i próżno czynione,
Jako zginął Huseim, sylistryjski basza,
Jako znowu stradali świeżo Karakasza,
Widzi regestr pobitych, i gdzie się ośmielą,
Co najlepszy mężowie trupem pola ścielą;
Jako we dnie Polacy, tak w nocne wycieczki
Psują ich Zaporowcy; z inszéj, prawi, beczki
Musi począć tę wojnę, a głaszcząc po piersi
Długą brodę: nie tak źli Indowie i Persi,
Łacniejsza dziesięć razy sprawa z niemi; ile
Baczyć mogę; więcéj tu w rozumie, niż w sile
Należy; rychléj głową, niż ręką ich może
Pokonać, czasu się żal strawionego Boże!
To wszytko kiedy dziadek zgrzybiały po kęsie
Rozbiera, wojować źle, gdy się głowa trzęsie,
Bo mu nie Mars, lecz marzec z oczu niedaleki,
Przez brwi i zawiesiste wygląda powieki.