Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 249.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale obóz martwemi osnowawszy działy,
Rozumieją, że same będą im strzelały.
Cóż gdy do téj towarzysz nie wyjdzie potrzeby?
Pachołek, kozak, ciura, więcéj patrzy, żeby
Co porwał, potém chyłkiem uciekł ze zdobyczą.
Tacy-ć lup, a mężniejszy śmierć i rany liczą.
Rozum jednak od tego; i nocnéj Bellony
Nie raz zażył szczęśliwie hetman rozgarniony,
Bo co się mroku tyczy, że sławniéj w dzień biały
Zwyciężać, tam reguły te miejsce miewały,
Gdzie równy nieprzyjaciel i w liczbie i w sile;
Ale my przeciw sobie mając pogan tyle,
Żeby ich dziesięć biło jednego naszyńca,
Życzyłbym do wygranéj nie patrzéć gościńca.
Jaka się droga poda, czy męztwem czy sztuką,
Dosyć sławy, Polacy kiedy Turków stłuką.
Tak Scypio Syfaksa, tak Julius Franki
Bił, i w ostatnie przywiódł ciemną nocą szwanki,
Wielcy oba i sercem i ręką wodzowie;
Aleć nie ludzie tylko; sami aniołowie,
Ile razy Bóg kazał swym iść ku pomocy,
Zawsze takie posługi odprawiali w nocy.
Tak bito Syryjczyki, tak Madyanity.
Jeżelić to do serca Bóg podaje, i ty
Nie wątp i nie wzdrygaj się, na co wszytkich zgoda,
Choć i w nocy uderzyć w tego kaziroda,
A pan wszytkich hetmanów, wojsk niebieskich zgraje,
Niechaj ci rady, serca i sily dodaje“.
Więc że leżał Władysław i nie mógł być w onéj
Konsulcie, z tém do niego Denoff wyprawiony:
Gdy się we dnie nie chcą bić, kiedy tacy tchorze,
Pójdziemy Turków macać po iskrach w taborze.
Tak dziś w radzie stanęło; lecz przy haśle aże
Do téj się brać imprezy Chodkiewicz rozkaże.
Przypadł na to Władysław, bardzo tylko prosi,
Niechaj się to przed czasem Turków nie donosi,
Którzy za Dniestr przemknąwszy wielkie działa cztery,
Strzelali do kozackiéj tak długo kwatery,
Póki ich także Lermunt z swojéj nie namacał,
A tak Turczyn tąż drogą, którą wyszedł, wracał,
Zabiwszy z kilku ludzi pułkownika Jacka.
Tylo nas uszkodziła ona ich przechadzka.
A tymczasem Chodkiewicz starych wojowników