Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 247.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Anibyśmy do głodu, ani takiéj cieśni
Weszli, byśmy się byli obaczyli wcześniéj;
Teraz życzę i radzę i proszę w ostatku,
Niźli do ostatniego przyjdzie nam upadku,
Nie czekając Zygmunta, co nie umie zażyć
Szczęścia swego, chciejmy się w boży czas odważyć,
A jeśli nam poganie nie zechcą dać pola,
Wywleczemy z samego na rzeź ich zastola“.
Tak Wejer, tak Konarski rozumieli oba,
Że ta zwłoka — lekarstwo gorsze niż choroba;
Przeto dłużéj szańców się swych trzymać nie radzą,
I jeśli hetman każe, dziś w Turki zawadzą.
Co pomorski z malborskim gdy wojewodowie
Wniosą; jakoż to pięknie, gdzie nie tylko w głowie
Ale w sercu i w ręce widziéć senatory,
Widziéć w potrzebie; dzisia nie wiem jeśli który
Do ptakaby się strzelić odważył z rucznice;
Ano głowa bez serca raczéj do mażnice
Niż do głowy podobna; dziady zimostradne!
Wyjąwszy którym z młodu okazye żadne
Omieszkać się nie dały, a swoich zarobków
Przynajmniéj tytuł w zysku mają dla nagrobków.
Ostatnie miał Sajdaczny miejsce między pany,
Więc co-by tu rozumiał? tak powie pytany:
„I ja, wielki hetmanie, z temi trzymam zgodnie,
Co się nie chcą zawierać, i nam obóz smrodnie.
Potrawiwszy Kozacy, które mieli trochy,
Radziby się co rychléj witali z porohy.
Jednę tylko rzecz małą dam wam do uwagi,
Widzimy, jako w szyku bisurmanin nagi
Kupy się tylko trzyma, jako gdy o wilku
Czują świnie; wyjąwszy co mężniejszych kilku;
W nocy śpią jako drzewa tak bardzo nieczule,
Że z ścierwów, z odpuszczeniem, zrucą i koszule.
Ni straży, ni posłuchu, ni płotu, ni rowu,
Nie poraz Zaporowcy dostali obłowu
Dobrego, gdy we śpiączki, dopadszy ich koszów,
Z korzyścią się do swoich wracali aproszów.
Radziłbym, żeby wojsko całe poszło z nami,
My będziem kredencować, będziem przewódcami.
A dziś zaraz nie głosząc, jako padnie słońce
Szczęścia kusić, anioły mając za obrońce“.
Tu przestał; a Chodkiewicz pomilczawszy chwilę: