Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 234.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kiedy każdy o swoim powiada zabitym,
Že ten był senatorem, ten był wojewodą,
Ten rotmistrzem, i błazna łacno w pole wiodą;
Zgoła żadnéj tam głowy nie zabito prostéj,
Lecz same urzędniki, grafy i starosty;
Wszytkiemu jako dziecię we trzech leciech wierzy,
I już głupi sercem swéj pociechy nie mierzy;
Tedy owych osypie złotem przy pochwale,
A te łby każe rzędem powtykać na pale.
Jeśli mu się dostanie jeszcze więzień który,
Każe poznawać, kto był, z twarzy i z postury,
Albo jeśli téż kiedy z łuku sobie strzela
Dla zabawy, inszego już nie szuka cela.
Jeszcze dzień był, jeszcze się nad światem nie trzęsła
Rosa, kiedy Chodkiewicz pozrucane przęsła
Szańców swoich naprawił, do któréj roboty
Zgarnął wszytkie niemieckie i polskie piechoty.
Zatém słońce zapadło, same tylko zarze
Świeciły, kiedy spraszać każe komisarze,
Którym to, co ustawnie w piersiach swoich knuje,
Żeby dać Turkom pole, znowu proponuje;
Żeby wszytkie respekty, wszytkie względy minąć,
W Bogu ufność położyć i raz się ochynąć;
Już nam ludzie nużnieją, już prochu z ołowem
Nie staje; o królu coś słychać aż za Lwowem,
Który nim z szlachtą stanie nad dniestrowym brzegiem,
My będziem konie karmić, będziem strzelać śniegiem;
Co gorsza, siła chorych, siła się wykrada,
Leda sobie przyczynkę do Kamieńca zada,
Tyleż Borysa widać, i by ich nie trzymał
Dniestr, by ich za Dniestrem Tatarzyn nie imał,
Ledwiebyśmy przy trzeciéj części już zostali.
Więc pyta, coby radzić? co z tém czynić daléj?
Wszytkie zniosszy racye, na końcu téż powie,
Jako stary Chodkiewicz i jakie ma zdrowie.
Nie zda się komisarzom iść do téj rozpaczy,
Z pospolitém ruszeniem króla czekać raczéj.
Dopiéroż gdy tak wojsko nużne, nieochotne,
Czego jawnym dowodem ucieczki sromotne;
Boga kusić nie życzą i wątpliwéj kości
Wierzyć zdrowia i drogiéj ojczyzny całości.
Jeszcze im tak strasznego nie trzeba syropu,
Po którym zaraz ożyć, albo umrzéć chłopu;