Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 138.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Już stał, już był gotowym przenosić i po stu;
Już dzień znaczy przeprawy, już za rzekę zmierza,
Kiedy nieochotnego postrzegszy żołnierza,
I sam się hetman ztropi i propozyt zwlecze,
Aż zrozumie i zleczy, co go w sercu piecze.
Wszyscy nosy zwiesili widząc, że nie żarty,
Że gościniec do Wołoch czeka ich otwarty;
Sto razem niebezpieczeństw, sto trwóg w oczu stanie,
Kiedy nastąpi z miłą ojczyzną żegnanie;
Więc z razu po namiotach i mówili cicho,
Potém głośniej, aż górę wzięło ono licho,
Nakoniec się zebrawszy, w jakiéj kto był szarży,
Przed swoim się rotmistrzem jawnie o to skarży;
Że ich za Dniestr, jakoby na rzeź żeną owce,
W kraj pusty między dzikie wołoskie manowce.
„Zkąd żywność między zbójcy? zkąd się ma posilić
Żołnierz? gdy się nie dadzą z obozu wychylić;
Nie trzeba na nas Turków, dokuczy z zasadzki,
Z swojemi opryszkami Wołoszyn Biernacki,
Który wielekroć z nami z tamtę stronę Dniestru
Igrał, nie mogliśmy się doliczyć z regestru.
Tedy tą garstką ludzi chcecie pobić Turki?
Podobno na nich będziem zaglądać przez dziurki
Z szańców, co to tak barzo hetman każe na nie,
Póki zębów i suchar spleśniałych nam stanie.
Kto ręczy, że Dniestr mostu z swych karków nie zrzuci,
Nim się król z pospolitém ruszeniem ocuci?
Nim się zwleką posiłki, o których coś słychać
Że leżą na bałuku, a nam tu usychać
Dotąd przyjdzie i kroplę ostatnią krwie sączyć.
Cóż choć przyjdą, gdy z nami nie będą się łączyć,
Chociaż tamto szeroko zalęgą pobrzeże,
Patrząc tylko, jako nas poganin porzeże,
Albo cudzém nieszczęściem swéj warując głowy,
Pokiną nasze wilkom i krukom tułowy,
Pójdą za białą wodę, tym téż czasem zima,
Od dalszego progresu pogaństwo przytrzyma.
Praca w ręku, o płacéj żaden dotąd nie wie,
Odkąd mu służba idzie, szabla nie zardzewie
W ustawicznych obrotach; już w oczach Wołosza,
A drugi jeszcze nie wziął złomanego grosza!“
Taka uszu hetmańskich skoro dojdzie skarga,
Tylko mu się w drobny kęs serce nie potarga.