Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 109.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dopiéroż teraz Osman, co się dotąd wahał,
Dotąd się rwać przymierza dziadowskiego strachał,
Jakoby go na wściekłym rozpasał umyśle,
Już w Krakowie popasa, już koń poi w Wiśle.
Równie dzik nie po miejscu trafiony od strzelca,
Żurzy się i sina mu piana kipi z kielca,
Świszczy i szczere iskry nozdrzem pryska srodze,
Sierć jeży, i na trzaski blizkie drzewo głodze.
Tak i on rozdraźniony wszytkie kupi siły,
Radby z imieniem zagrzebł Polaki w mogiły.
Zda mu się, że już dopiął, czego pragnął zawsze,
Wojnę przeto obwołać, wojnę każe na wsze
Świata strony, wojnę wschód słońca nagle huknie,
I sam się jako rarog na ręce wysmuknie.
Pełne strasznych emirów w okrutnéj zajusze
Pogańskiéj, wsi i miasta, dywany, ratusze,
Dzieci tylko maleńkie, a z niemi płeć biała
Wolna od wojny w państwach tureckich została,
Europie randewu pod murem swéj Porty,
Nie radząc się boginiéj wprzódy Anteworty,
Która skutki rad ludzkich z dawności tłómaczy;
Że najbliższa Stambułu pyszny cesarz znaczy,
Azyą i Afrykę ku Dunaju zmyka,
Gdzie kto się tylko brzegiem rzeki onéj tyka,
A zwłaszcza chrześcijanie, o wstyd i żal srogi!
Muszą mosty budować i naprawiać drogi
Na chrześcijan; czemużby ze świętéj rozpaczy
Nie złączyć szable z nami na pogaństwo raczéj?
Dziambetgieréj hanem był pod ten rozruch w Krymie,
I ten w swojéj ku panu usłudze nie drzémie;
Lecz skoro go od porty trzecie dojdą wici,
Skoro na przyszłą pracę bachmaty wysyci,
Okrzyknąwszy zwyczajnym ordy swe atłanem
Chce kredencować, chce się pisać przed Osmanem.