Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 018.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego staje się tu gładkim, dobitnym, niekiedy nawet ozdobnym i przypominającym późniejsze pióro autora Wojny Chocimskiéj. W uwagach swych i przestrogach, zwracanych do kraju, umysł Potockiego był ścisłym i dobitnym wyrazem swojego czasu, są tu jego wszystkie przymioty i wszystkie wady; — autor np. przemawia wymownie za równością praw wszystkich jednostek w kraju i taki tylko (nie nader szczupły) wciska wyjątek: „Chłopstwo tylko wyjąwszy i robotne gbury, Do ziemi i do pługa sprawione z natury“. Jest gorliwym obrońcą elekcyi, wytyka ujemność dynastyi i przytacza, iż i sam papież wybieranym jest przez Conclave; nie tai jednak wad bezkrólewia i przy wzmiance niby o którémś z królestw włoskich, tak mówi między innemi:

Bo tam jak się skoro król z światem pożegna,
Otwierają swéj-woli wrota Interregna;
Gdzie kto droższy, ten lepszy... nuż kaptury owe (sądy kapturowé)
I stoją dotąd (dopóty) owe kaptury bezgłowe,
Aż przyjdzie elekcya, kędy hurmem bieżą,
Konkurenci i w sztukę koronę porzeżą.

Jako przykład dodatku treści wyłącznie poetycznéj możemy tu wskazać ustęp zaraz w księdze pierwszéj. Archombrot i Timoklea dają schronienie ściganemu niesłusznie Poliarchowi i pocieszają go tém, iż „cechą charakteru jego jest cnota, a klęski, które nie są zasłużone, przeminąć muszą“. Tyle tylko powiada tekst; tłómacz zaś uwagę tę następném nadto porównaniem rozszerza i objaśnia:

Pomnij na to — Archombrot rzecze Poliarsze —,
Im dzień z rana piękniejszy, im jest słońce jarsze,
Tym się bardziéj zachmurza, a w okrutnéj burzy,
Piękny się dzień i słońce gorące zanurzy.
Ale co gwałtownego wysilić się musi;
Zaś słońce, zaś się niebo chmurami nie dusi,
I tobie acz do kilku godzin świat zasunie
W téj grubie, wyrzuć cugle igranéj fortunie,
Ufaj, że ją tym samym zbijesz z jednochodzy,
A im się więcéj cierpi, tym wspominać słodzéj.

Takie są rysy tekstu i takie przekładu Argenidy. Mówiąc o tém, co tu jest własném tłómacza, dodajmy jeszcze, iż Potocki tak go zakończył na własny sposób, jak Kochanowski poemat Widy. W odwrót zwykłym zakończeniom powiastek krajowych (które naśladował np. i Pan Tadeusz) o losach dwóch osób, autor dodaje, iż na wesele Argenidy i Poliarcha proszonym nie był, ale iż po zaręczynach wrócił do siebie, do Łużnéj,

Gdzie spraw ludzkich obroty przed ciepłym kominkiem
Rozbierając, wielkim to liczę upominkiem,