Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 465.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

drugi młyn, z kołem nasiębiorczem. Tu przenocowałem u młynarza w stodole na sianie, mając zamiar, następnego dnia udać się dalej na wschód dla zwiedzenia najwyższej części Łysogór.

III.

Obudziwszy się bardzo rano, usłyszałem deszcz, a następnie grzmoty; dostrzegłszy jednak przez szparę stodoły, że góra Św. Katarzyny, stanowiąca lesistą kopułę o zboczach nieco wklęsłych, zaczyna się wyjaśniać, zwinąłem rzeczy i puściłem się w drogę. Grzmoty z błyskawicami rozlegały się po tamtej, południowej stronie gór, podczas gdy po tej zaświeciło słońce.
Szedłem na wschód wzdłuż nowej podłużnej doliny rzeczki Mąchockiej (dopływ Nidy); łańcuchy gór, zamykające tę dolinę z południa (Łysogóry) i północy (góry Bodzentyńskie), ciągną się bliżej siebie niż w bróździe Kieleckiej. Dolina ta, ciągnąca się ku Nowej Słupi, jest z początku mniej wesoła niż Kielecka: grunta sapowate, zamiast rzepaku i pszenicy, widać tu tylko kartofle, owsy, łubiny, nikłe żyto z kostrzewą; woda stoi na polach, zboże wymaka i musi być siane późno, gdyż na wiosnę grunt długo nie obsycha.
Droga po mostku przekracza strumień, który płynie doliną łąkową podmokłą, Śród pól na jednym z niemi poziomie rozciągają się też i łąki, dość oryginalnie, gdyż porosłe jałowcem, a tu i owdzie kępami torfowca.
Pod Wilkowem skręciłem na prawo i, mijając po