Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 444.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czasu, koszt może dojść do 100%, no — ale, jak wiemy z mechaniki, co się traci na czasie, to się zyskuje na sile. A zatem rekomenduję.
Mam nadzieję, że z tych słów paru łaskawi czytelnicy poznali już skromne siły i środki swego sługi i że darzyć go będą podczas czytania poniższych „wrażeń i refleksyi“ swoją życzliwą pobłażliwością.

Podróż.
I.


Wyjechałem z Warszawy w połowie lipca rano koleją Nadwiślańską. Po długotrwałych deszczach, które, zalawszy łąki, pola i lasy, nadały nizkim okolicom „nadwiślańskiej syreny“ charakter jakiejś zamierzchłej geologicznej przeszłości, nastała pogoda. Przy przejeździe przez most kolejowy widok na wezbraną, spienioną Wisłę był wspaniały. Dziwne wrażenie czyni bujna, majowa zieleń fortów. Oburzył by się pewnie na to Ruskin, który piękno widzi tylko w dziełach przyrody lub w dziełach ludzkich z dziejowej przeszłości, a jednak te zupełnie współczesne forty, kryjące pod bujną zielenią narzędzia śmierci i zniszczenia, pod maską idylli — tragedyę, mają w sobie niezaprzeczenie piękną grozę. Patrząc na nie, przypomniałem sobie końcowy ustęp z La force P. Adama: bohater Hericourt podjeżdża konno pod jakąś osadę, która błyszczy w promieniach słońca zielenią ogrodu i gazonów; w oknach domów widać doniczki z kwiatami. Zmęczony marszem i upałem wojownik obiecuje sobie znaleźć tam wypoczynek w cieniu i chłodzie — lecz dziwny jakiś, spiżowy blask