Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 426.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzienny wicht podczas całego swego pobytu w Winnicy, a nawet pan baron „humanitarność“ swą posunął tak daleko, że pozwolił łaskawie autorowi jeździć powozem (czy na koźle?) ze „ślicznemi panienkami“ (czyż baronówny mogą nie być „śliczne“?) pod samą klamkę „wspaniałej rezydencyi hr. Grocholskich“. Podziwialiśmy prócz tego tę równowagę duchową autora, jaką potrafi on zachować we wszelkich „próbach przebytych“; i tak np. przyjeżdża do miasteczka „ożywionego resztkami odbytego z rana odpustu“ i widok tych skromnych tylko „resztek“ rozwiał mu już chmurkę złego humoru i pogodził z losem. Cóż za nieodżałowana szkoda, że p. Chł. nie trafił na najważniejszą chwilę odpustu! w jakiejże wtedy byłby równowadze duchowej, kiedy widok „resztek“ tak go anielsko usposobił!
Nic dziwnego, że autor, podróżując tak psim swędem pośród dostojników kościoła, baronów i hrabiów, doznawał wszędzie halucynacyi cudów: widział „obrazy cudami słynące“.
Że to przyniosło p. Chł. nie lada „pożytek“ ani wątpimy, ale co za pożytek może mieć czytelnik, dowiadujący się o tego rodzaju pieczeniarskich sukcesach?
Tak wyglądają badania naszego kraju metodami swojskiemi, metodami, które, według naszych patryotów, mają przynieść zbawienie krajowi.



Swojski pogromca Darwina. „Wiek“ w korespondencyi z Krakowa donosi o epokowym odczycie wielkiego filozofa krakowskiego, księdza Mo-