Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 357.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zauważyć, że ze stanowiska tak przyrodniczego, jaki ekonomicznego, zgoda śród różnych warstw i obozów jednego społeczeństwa jest poprostu idyllą; gdyby zaś nawet idylla taka dała się na jakiś czas urzeczywistnić, chociażby formalnie, to przyniosłaby społeczeństwu raczej szkodę niż korzyść; albowiem 1-o na polu umysłowem, przez założenie towarzystwa wzajemnej adoracyi, doprowadzićby musiała do wyjałowienia; 2-o na polu ekonomicznem utrzymywałaby się kosztem pracującej większości, a zatem prowadziłaby do ruiny. Przytem, gdyby mimo to, większość ta, pokrzywdzona, praktykowała zgodę nie tylko formalnie, ale z przekonania, to dowodziłaby tem zupełnej martwoty, a przecież martwota nie może być środkiem zachowania życia, środkiem obrony.
Nie dziw też, że dotąd tylko poeci i ideolodzy śpiewali serenady o społecznej zgodzie, i tylko podstępny spryt Agryppy ujął ją w formę budującej bajeczki, której zresztą już w owe czasy nie zupełnie dowierzano.
Co do pierwszego twierdzenia pana D., to badanie kraju bez udziału wiedzy zachodniej, metodami „swojskiemi,“ „samodzielnie“ zdobytemi, przedstawia się nam w sposób mniej więcej taki: gdy staniemy np. wobec problematu zniżania się wód okolicy goplańskiej, wygasania jezior — to nasza „swojska“ wiedza objaśni nam to zjawisko w ten sposób, iż „żaby wypijają wodę“ — tak objaśniają podobne zjawisko mieszkańcy Turanu, którym wiedza zachodu nie zamąciła zdrowego rozsądku, którzy sądzą jedynie na podstawie wiedzy „swojskiej,“ na zasadzie „własnego doświadczenia.“ Gdy staniemy wobec problematu powstania