Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 331.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Warszawski Hegel czyli czarna niewdzięczność.


Pan Jeleński, ten jedyny w dziejach idealista, idejowiec, który potrafi z idei budować kamienice (choć taki Hegel nie zdołał zbudować z idei nawet jednego kamienia!); ten niezmordowany maszynista „Roli“, która, niby najdoskonalsza maszyna Bergera, bezustanie pompuje w kółko „powrotną falę“ na posiłek swym łaknącym prenumeratorom; ten rycerz bez skazy i lęku, ten nieugięty „kamienny“ wódz jedynego u nas pisma „niezależnego“, w którego każdym numerze całuje każdego „szanownego ks. Dobrodzieja“ w obie pulchne rączki, a ma nawet, skromnie ukrywaną, ochotę pocałować w oba pulchne — półgębki; ten pan Jeleński, mówimy, doczekał się czarnej niewdzięczności: oto znalazł się ksiądz (Charszewski), który, za zbliżeniem się doń „nieugiętego“ pana Jeleńskiego z pomienionym zamiarem, stawia mu się hardo frontem i nie chce mu pozwolić tej drobnej, a „niezależnej“ przyjemności[1].
Ks. Charszewski i wogóle niewdzięczni konserwatywni przeciwnicy p. Jeleńskiego nie występują przeciw programowi „Roli“, lecz przeciw sposobowi jego eksploatacyi. Jedni konserwatyści, jak pan Jeleński, prowadzą gospodarstwo rabunkowe: chodzi o wyciągnięcie z tego

  1. Ob. broszurę: „Ślepi wodzowie“. Warszawa 1901.