Z przytoczonych słów, które służą wybornie za »motto« do nazsego artykułu, czytelnik może się przekonać, jakim to tonem przemawia do „szanownych pań“ ks. Niedziałkowski, stanąwszy na podwójne „szczudła“ swego stanowiska, męzkiego i księżego. Ton ten w dalszym ciągu staje się nie tylko „napuszony“, ale wprost ordynaryjny, pełen słów takich jak „głupota“, „mózg kurzy“ i t. d. Sam tytuł broszury zresztą: „Nie tędy droga szanowne panie“, zdradza pasterza przyzwyczajonego zaganiać stado owiec do strzyży, który zamiast pilnować „zajęć małym ludziom właściwym“ w swej niesłychanej zarozumiałości i pysze wkracza na pole nauki tak bardzo skomplikowanej, tak rozległego, tak wolnego od uprzedzeń kastowych umysłu wymagającej, jak socyologia.
Jeżeli ktoś staje wyłącznie na stanowisku wiary, to jest wolny od wszelkiej krytyki; wolno mu pisać,