Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P69.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gdy prawdy nie umieją wykryć ich spojrzenia?
A jeżeli umieją, gdzież mój rozum gości,
Że co dobrze dojrzały, fałszywie ocenia?
Dlaczego pięknym mieni oko me i kocha
To, co całemu światu pięknym się nie wyda?
Jeśli tak jest, dowodem moja miłość płocha,
Że świat widzi prawdziwie, kłamie wzrok Kupida.
Nie może dobrze widzieć, gdy czuwania tyle
Osłabiło go, zdroje łez moc mu zabrały;
I ja, by dojrzeć prawdę, daremnie się silę —
Wszak i słońce nie widzi przez chmur gęste zwały.
Chytry Kupido! Ty mnie oślepiasz łez zdrojem,
Ażebym się nie poznał na szalbierstwie twojem.


149.  Nie kocham cię, okrutna? Możesz to zarzucić,
Kiedy twoim stronnikiem jestem w naszym sporze,
Kiedy myśl ma od ciebie do dom nie chce wrócić,
Kiedy dla cię nad sobą, jak tyran się srożę?
Któż ciebie nienawidzi, a mym druhem zwie się?
Na kogoż gniewnie patrzysz, co ze mną się pieści?
Czyż za chwilkę, co gniewny twój wzrok mi przyniesie,
Sam nie karzę się zaraz bezmiarem boleści?
Czyż mam przymiot, tak własnej swej wartości świadom,
Że kornych służb dla ciebie pokornie nie wita,
Gdy co mam najlepszego, służy twoim wadom,
Ilekroć tylko rozkosz w twym oku wyczyta?
Lecz nienawidź mnie dalej, droga; coś mi szepce,
Że miłość twą mieć mogą widzący, nie ślepce.


150.  Cóż za potęga dała ci taką potęgę,
Że, bezsilna, me serce zdobyłaś na własność,
Że dobry wzrok zwę kłamcą i składam przysięgę,
Iż dla dnia najpiękniejszą szatą nie jest jasność.