Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P67.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale goni tę, która, na krzyk jego głucha,
Goni zawzięcie kurkę, pierzchającą przed nią.
Tak ty to, co ucieka, ścigasz nieprzytomnie,
Ja ciebie, jak dziecina gonię opuszczona;
Gdy dogonisz nadzieję swą, to powróć do mnie,
Ucałuj i, jak matka, przytul mnie do łona.
Takie ślę ci błagania, wróć do swego Willa,
Chociaż płaczem jedynie życie ci umila.


144.  Dwie miłości są moim złym i dobrym losem,
Jak dwa anioły, wabią mnie w prawo i w lewo;
Lepszy anioł mężczyzną jest ze złotym włosem,
Niewiastą jest mój gorszy anioł czarnobrewą.
Mój żeński zły duch, prędzej chcąc mnie ujrzeć w piekle,
Chce ode mnie oderwać dobrego anioła,
Świętego w diabła zmienić próbuje zaciekle
I w niecnej pysze sądzi, że go uwieść zdoła.
Czyli mój anioł już się nie przedzierżgnął w czarta,
Powiedzieć wprost nie umiem, lecz się tego boję;
Oboje są daleko i przyjaźń zawarta,
Może ona już w piekło wciągnęła go moje.
Lecz napewne nic nie wiem, błądzę w przypuszczeniach;
Aż dowiem się, że dobry anioł mój w płomieniach.


145.  Z jej warg, lepionych przez Amora,
Padł wyraz „Nienawidzę” – wtedy,
Gdy dusza ma z miłości chora!
Lecz zlitowała się mej biedy,
Ujrzawszy, jak okropnie cierpię,
I język, co wyroków słowa
Z czułego serca zwykle czerpie,
Wnet podjął mowy tok od nowa;
Jak kiedy świt rozepnie żagle
I noc ponurą w piekło żenie,