Przejdź do zawartości

Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P48.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Lecz kiedy się pyszniła swym łupem wspaniałym,
Do cna rozgryzł ją robak, był mścicielem grzechu.
Więcej kwiatów widziałem, lecz żadnego pono,
Co by nie płonął krasą, tobie ukradzioną.


100.  I gdzież to jesteś, Muzo, że od tego stronisz,
Co wprzód było jedynym źródłem twojej mocy?
Czemu na błahe pieśni święty szał swój trwonisz
I, świecąc na marności, brniesz sama w mrok nocy?
Powróć na dawne szlaki i rozpocznij pienia,
Niechaj czas utracony okupi pieśń nowa;
Śpiewaj temu, co wdzięczne rymy twe ocenia,
Co ci z dawna i przedmiot daje i czar słowa.
Leniwa Muzo, powstań i spojrzyj w oblicze
Mego kochania; może zmarszczki je zorały?
Jeśli są, na Czas srogi kręć satyry bicze,
Niech się z jego łupiestwa natrząsa świat cały.
Sław me kochanie prędzej, niż Czas je pożera,
Bezsilne będą jego kosa i siekiera.


101.  Gnuśna Muzo, i czymże spłacisz zaległości
Tej prawdzie, którą piękność cudnie ubarwiła?
Prawda i piękność w służbie są mojej miłości;
I ty jesteś, w tym cała twa godność i siła.
Odpowiedz, Muzo; może znajdzie się wymówka:
„I pocóż barwić prawdę? Ma kolory własne,
A prawdziwej urodzie nie trzeba ołówka;
Co szczytne, bez domieszek jest szczytnym, to jasne.”
Że on nad chwalbę wyższy, ty niemiejesz? Powiedz!
Nie oczyścisz się z winy, bo masz moc sprawienia,
By on o wieki przeżył złocony grobowiec,
By hołdy mu składały przyszłe pokolenia.
Pełń swą powinność, Muzo; uczę cię, jak zrobić,
By wdzięk dzisiejszy długo nie przestał go zdobić.