Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom I 028.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lony nad nim, pomagał mu przewracać zgrabiałą dłonią, czyniąc niemałe zamieszanie w aktach.
— Nie ten, — mruczał — ani ten... E kiż to dyabli! A może tamten, co w rękach trzymacie? Nie... Rozstąp sie ziemio!
— Pewnie znowu dzieciska wywlekły... — zajęczał pisarz.
— No to już nie szukajcie. A sprawcie im pamiętne, żeby raz na zawsze wiedziały, co to urzędowy kawałek...
— Ja im sprawię!
— Tak moi mili, — ciągnął Suhaj — nakaz jest z urzędu, jako, że gmina Przysłop ma odstawić ludzi, coby sie przed inszymi nie powstydzili, a mieli na uwadze swój honor. Bo swój honor mieć, to dużo znaczy. Może człek robić, co mu sie żywnie spodoba: jak ino swój honor ma, to jest godny i wszędy go ujrzą... Nie prawdę gadam?
— Sprawiedliwie! — potaknęli wszyscy.
— Ja was też po to zwołał, cobyście radzili, jako ma być. Gazdowie jesteście, każdy na swoim gruncie, stateczni i rodowi. Wasi ojcowie tę ziemię orali, i wy ją orzecie na chwałę Bożą i na pożytek bliźnich swoich. Znają was wszędy z imienia i rodu, i z poczciwości dobrej, nieokpiśnej. I u dalszych ludzi jesteście w poważaniu, bo wam szacunek miały czas wyrobić