Przejdź do zawartości

Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom II 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.

Widnemi nocami siadywał Rakoczy na progu swojej koleby, i kładąc deskę białą na kolana, rysował na niej przy świetle księżyca plan gminy, jaką w długich snach myślenia wyśnił. Do rysowania używał lubryki, czerwonego kamyka o miękkim dotyku, jakiego się zazwyczaj używa do cechowania drzew. Nie brał odrazu na uwagę całych rozgałęzionych w dole roztok, ale jeno jedną gminę, rodzinną swoją, Przysłop. Tej się przyjrzał dokładnie z wysokiej polany i najpierw pooznaczał granice linią. Potem uważył dobrze w myślach, które grunta i w jakiej stronie bardziej urodzajne, które mniej żyzne i uprawne, a które nieużytki, i części te wyraźnie wyznaczył na mapie. Było ich sporo, lecz mniej niż dawnych osiedli.
Podzieliwszy tak gminę, począł bez porządku znaczyć, co mu się tylko nasunęło w myśli rozognionej. Nie zatrzymywał się długo nad jednym planem, odkładając szczegółowe przemyślenie