Strona:PL Władysław Orkan-Miłość pasterska 144.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
pomocnik.

Cicho-no! (słychać melodyę skrzypiec od ugorów — parę taktów zbłąkanych z kołomyjki). Słyszycie?

gróbarz.

Dyć słyszę.

pomocnik.

Pedziałbych, że to on gra...

gróbarz.

Muzyka jego sie błąka.. Tak, tak. Coż tak dziwnie pozierasz? Jak umarł Józek z Brzyzka, co na fujarce, jak nikt przed nim ani po nim, grywał, to długo potem jeszcze słychowano tę jego fujarkę...

pomocnik.

Dziwne sprawy... To, co najradziej grywał se idęcy... (powtarza, nucąc). »Oj da drina, drina, drina — oj da drina, drina da« —

hanka
(jakby i ona słyszała, obziera się z zalękiem i ździwieniem wokoło — nasłuchuje — poczem wchodzi na cmentarz, zatrzymuje się co parę kroków, i utykając po grobach, jak śpiąca, zbliża się zwolna w stronę wybranego grobu. Słychać dzwony).