Mało mu się widziało — dodał:
— Hej!... jak ja se zaśpiewam —
Puscę głos po lesie —
Pozna mie dziewcyna,
Wiater ij doniesie...
Długo grało po lasach, po uboczach — a skoro zcichło doznaku, przyleciało z Suhory:
— Hej!... wtedy ja cie wtedy
Chłopaku poznała,
Kiedyś bucki ścinał,
Ja owiecki gnała...
Jaśkiem aż zatrzęsło — jakby to wiatr dunął, nie melodya tęskliwa.
— Dyć tak było. Jak sie to zda i śpiewka..
I na oczach stanęły mu te liście bukowe, na których se ją przyniewolił, i te owce białe, które ich obstąpiły jako świadki...
Dużo miłośniej i jakby głosem nie swoim zaśpiewał:
— Hej!... powiedz-ze mi powiedz,
Moja kochanecko,
Z za wtorego wierchu
Wychodzi słonecko?[1]
Jeszcze nie zgasły echa dźwięczne, gdy od Suhory przywiało:
— E jakze ja ci powiem,
Kie ja nie widziała —
Słonecko wschodziło,
To ja jesce spała...
- ↑ Nuty pochodzą ze ss. 139-142 tego zbioru.