Strona:PL Władysław Orkan-Komornicy 165.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Daleko prościej i z niewielgim nakładem pracy. Cóż to? Głupstwo! Nie wielga sztuka...
— To czemużeście nie zrobili? — pytali go śmielsi.
— Czemu? Bo już on zaczął! Alech mu dospomagał rzetelnie: radą, słowem... Coby on bozemnie zrobił, jak i Jasiek?
Słuchali go w milczeniu, ale widział ze złością, że mu nie bardzo dowierzają. A tyle razy opowiadał ludziom, jako się wielce przyczynił do powstania owego wynalazku, że wreszcie sam w to uwierzył i gniew go porywał, gdy się kto ośmielił wątpić...
— Pracuj! radź! dokładaj sie! to cię potem nie widzą... Bydło przeklęte! Byle osieł ma u nich takie samo znaczenie, jak i ty, co masz rozum. I łam tu głowę la nich, kie nie umią ocenić twojej pracy...
Naklął się dosyć, naklął, po cichu i głośno, ale nie uśmierzył doznaku zazdrości, co mu się wgryzła w serce. Szukał ino okazyi, jakby się zemścić za mniemaną obrazę.
— To ja wam, hycle, robił, co sie nawinęło pod rękę, i dziś mną pomiatacie, jak wiechciem? O psy! O niewdzięczniki!
Ale cóż miał robić? Stu ludziom nie da rady...
Za to na Jaśku postanowił złość wywrzeć... ale jak? Przemyśliwał często i nie widział żadnego sposobu. Rad nie rad musiałby dać za wygraną,