Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 218.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak tyle innych dziś, jak te miljony stworzeń, które umierają i umierać będą z każdym dniem nowym... Niech książe przebaczy jej i zapomni. Biedna kobieta!... taka nieszczęśliwa!...
Lubimow zrozumiał, że wszelkie jego pytania będą daremne. Alicja znikła na zawsze... na zawsze!...
Poczuł się smutniejszy, samotniejszy. Pokiwał głową. „Tak jest, przebaczał“. Nie chciał, by najlżejszy cień jego bólu ciążył na niej; cały go zachowa dla siebie... Lecz oto nie mógł już dłużej zapanować nad jego porywem i sam się zdziwił, słysząc słowa, które wybiegły mu na usta.
— Jestem bardzo nieszczęśliwy, lady Lewis.
Nie wydała się wcale zdziwiona tem zwierzeniem. Uśmiechała się wciąż i powiedziała lakonicznie:
— Wiem o tem.
Uśmiech jej zwolna zmieniał się w słodki ruch litości, współczucia opiekuńczego, tak, jakby książe był dzieckiem, potrzebującem jej rad.
Odgadła jego nieszczęście dużo przedtem, nim usłyszała zrozpaczoną spowiedź księżny. Miał siebie za nieszczęśliwego, z racji smutków miłosnych, ale nieszczęście jego głębsze i bardziej istotne: leżało w nim i tylko w nim.
Starał się żyć na uboczu, zdala od bliźnich, ignorując ich troski, zamykając się w swym egoizmie, na marginesie ludzkości, która przeżywała jeden z najważniejszych kryzysów swych dziejów. Możnaby wytłumaczyć to oddalenie u tchórza, nad którym panuje instynkt zachowawczy; lecz był odważny. Można je było tolerować u człowieka obarczonego rodziną, ale był sam na świecie.
— Wszyscy jesteśmy nieszczęśliwi, książe. Któż dziś nie zaznał bólu i nie poznał śmierci?...
Jej sześciu braci padło w jednym dniu. Należeli do tego samego bataljonu i wiadomość o tych sześciu