Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 206.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niędzy, aby cię spłacić. Jeśli nie chcesz zająć się tą sprawą, przyszlij mi Toledo.
Lubimow zamyślił się wobec tych słów nieoczekiwanych. Zrobiwszy tę niespodzianą propozycję, zdawało się, że pragnie odejść. Powiedziała wszystko, było jej przykro pozostawać tu z księciem, nic mu więcej nie miała do powiedzenia.
— Nie! — powiedział Michał z energją.
A więc po to go wezwała? Nic więcej nie miała mu do powiedzenia po tak długiem milczeniu?
W jego „nie“ brzmiała taka stanowczość; twarz jego wyrażała tak istotnie bolesne zdziwienie, że Alicja nie nalegała więcej.
— To dobrze. Nie mówmy już o tem. Znam twój charakter i wiem, że moglibyśmy długo dyskutować całemi godzinami bez rezultatu. Znajdę sposób oddania ci tego, com ci winna. Do widzenia, Michale!
Książe usiłował ją zatrzymać, biorąc delikatnie jedną z jej rąk, lecz cofnęła ją szorstko.
— Odchodzisz — powiedział ze smutkiem. A ja myślałem, idąc tu...
Pokora jego zdawała się irytować księżnę. Już odchodziła, gdy wtem zatrzymała się nagle.
— A cóżeś ty myślał? — spytała z miną oburzoną. Zdumiewa mię twój brak jakiegoś poczucia moralnego. Zawsze będziesz ten sam: ty jeden istniejesz na świecie: twoje chęci tylko w grę wchodzą. Zrobiłeś mi dużo, dużo złego... i oto przychodzisz mówić mi jak dziecko: „A ja myślałem“... Czegoś oczekiwał po twych szaleństwach? Wiedz o tem dobrze: niecierpię cię. Obecność twa jest dla mnie nieznośna. Tak, niecierpię cię.
Biedny Lubimow był porażony. Jego smutek, jego żal sprawiły, że Alicja wnet zmieniła ton.
— Nie mam do ciebie nienawiści, ale budzisz we mnie litość, podobną do tej, jaką dla siebie uczuwam. Michale, jesteśmy parą nieszczęsnych warjatów. Nie-