Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 190.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ma kapitanami. Nie znali prawideł tej dziwacznej walki. Po rozmowie, która szybko stała się przyjazną, zdali wszystko na pułkownika. Rozstali się, postanowiwszy spotkać się po obiedzie, dla podpisania protokółu.
Pułkownik zjadł obiad w Café de Paris, potem zajął się ostatniemi przygotowaniami. Potrzebny był doktór. Jutro rano sprowadzi owego lekarza z Monte-Carlo, który od czasu do czasu odwiedzał księcia. Potrzebne były kule i proch: jutro musi je też dostać.
A teraz, o drugiej w nocy, był w willi Sirena, zwolna i starannie czyszcząc pistolety, jak drogocenne cacka.
W ciszy sypialni, pod wrażeniem tajemniczej samotności godzin nocnych, które przykrywają mgłą rzeczy i myśli, widział siebie, jako niezmiernie ważną osobę. Nie, świat nie zmienił się tak, jak to przypuszczał. A powodem było, że oto siedział i czyścił broń do pojedynku.
Gdy książę obudził się rano, „szambelan“ jego zniknął. Wyjechał o 7-ej samochodem, aby dokończyć przygotowań.
Lubimow błądził po ogrodach, stając przed wielkiemi klatkami, mieszczącemi egzotyczne ptaki. Potem z roztargnieniem śledził ewolucje kilku pawi, roztaczających w słońcu swe złocisto-szafirowe płaszcze.
Stary jego służący przerwał ten spacer. Ludzie przychodzili z wózkiem po bagaże pana de Castro.
Michał nie okazał żadnego zdziwienia. Można było oddać wszystko, co należało do Don Attilia. Służący dodał, że ci sami ludzie mają zabrać rzeczy pana Spadoni. Wiadomość ta wprawiła księcia w zdumienie. Ten także? Z jakiego powodu?
— To bardzo dobrze, pomyślał sobie, mogą sobie wszyscy odejść i pozostawić mię samego. Nie przeszkodzi mi robić to, co chcę...
Potem zmów rozpoczął spacer.