Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 187.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciu „jego szambelan“ nie wydał się bardziej inteligentny i czynny.
— Markizie, wszystko załatwione. Mam drugiego świadka. Będzie to lord Lewis.
Lewis dnia tego był w wybornym humorze. Wygrywał i zgodził się natychmiast na prośbę pułkownika. Gotów był służyć swemu przyjacielowi Lubimowowi. Znał się wprawdzie tylko na boksowaniu: ale wierzył w kompetencję pułkownika i przyjmie wszystko, co ten zdecyduje. To oświadczywszy, wrócił natychmiast do gry.
Michał wydał polecenia swe pułkownikowi. Pojedynek wedle przepisów najsurowszych tak jak bywało w Rosji. Nie mogło być inaczej: został spoliczkowany. (W istocie wyobraził sobie w końcu, że tak było.)
Wyszedł z Kasyna o zmierzchu, unikając znajomych.
Wróciwszy do domu, czekał, czytając, przybycia pułkownika. O 9-ej zjadł obiad sam w swym pokoju i usnął z książką w ręku. Uśmiechnął się dziwnie, gdy pomyślał, że zmęczenie zmusiło go położyć się w pozycji zmarłych.
Obudziło go światło. Ujrzał pułkownika obok łóżka. Głęboką ciszę nocy przerywała tyko skarga morza.
Książę przetarł oczy.
— Która godzina?
— Pierwsza odpowiedział don Marcos.
Wszystko było umówione. Spotkanie odbędzie się nazajutrz o drugiej po południu w posiadłości Lewisa. W księstwie Monaco wszystkie pojedynki stawały się niemożliwością. Nie można było znaleźć miejsca dość dyskretnego.
Potem wymienił warunki. Odległość 15 metrów. Każdy wystrzeli raz, podczas gdy Toledo liczyć będzie