Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 177.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z tak znaną osobistością, o której tyle mówiono na Lazurowym Brzegu.
Michał odkłonił się machinalnie i poszedł dalej. Chwila ta na całe życie miała zostać wyrytą w jego pamięci. Czuł nagle, że wraca mu młodość. Znów na chwil kilka stawał się tym kapitanem Lubimow z gwardji cesarskiej, który obalał wszelkie przeszkody, stojące mu na drodze.
Spojrzał zdaleka na grupę oficerów. Ten mały porucznik, podobny do jakiegoś urzędniczyny, był jego wrogiem... Wydało mu się, że widzi go poraz pierwszy. Zgubiony w gromadzie swych towarzyszy, wydał mu się jeszcze bardziej nieznaczący, niż w czasie odwiedzin w willi Sirena.
Pozostał nieruchomy, z oczyma utkwionemi w grupę. „Popełnisz szaleństwo“! wołał nań głos wewnętrzny. A obraz ponurego Saldana, pełnego dobroci i wyrozumiałości dla słabych, tak jak wszyscy, którzy są pewni swej siły, przemknął mu w pamięci. Przypomniał jedno jego zdanie, o którem nigdy nie myślał: „Prawdziwy dżentelmen powinien być dobrym i nigdy nie nadużywać swej siły. A jednocześnie ozwał się w głębi jego duszy inny głos, silniejszy i bardziej rozkazujący, głos kobiecy, tej, która mu dawała rady w czasach jego młodości: „Wydawaj,, nie odmawiaj sobie niczego, wynoś się nad innych. Pamiętaj, żeś książę Lubimow“.
I ujrzał nieboszczkę księżnę, nie jako Marję Stuart w teatralnej żałobie, ale dumną i jeszcze piękną, gdy przerażała swego małżonka, „bohatera“, wybuchami gniewu, które w całym paryskim pałacu wywoływały popłoch.
Zbliżył się machinalnie do grupy oficerskiej i oczy jego znów spotkały wzrok Martineza. Ten zbliżył się ku niemu z uśmiechem pytającym. Michał zrozumiał, że zawołał nań nieświadomym impulsem woli. Los padł! Uprowadził młodzieńca z pewnym pośpiechem ku