Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 167.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

co największych triumfów. I zwycięskim gestem pchnął drzwi wejściowe półotwarte, widocznie umyślnie.
W przedpokoju przyjęła go kobieta, której obecność kazała mu się cofnąć o krok.
Walerja!... Cóż ona tu robiła? Cóż to był za żart?
Młoda dziewczyna chciała przemówić, lecz nie była w stanie wydobyć słowa. Jakieś drzwi otwarły się nagle i ukazała się inna kobieta... Była to Alicja, z suknią w nieładzie, z włosami rozburzonemi. Gdy ujrzała księcia, podniosła ręce i zbliżyła się, milcząca i gwałtowna, jak gdyby chcąc go uścisnąć. Nareszcie!... Obecność Walerji nic ją nie obchodziła. Wydała mu się inną: wyższą niż zwykle, bledszą, z oczami, które nagle napełniły go przerażeniem.
Ramiona jej spadły na niego, potem całe ciało, które zdawało się bez sit. Ramiona te miały chłód trupi. Deszcz ciepły zrosił mu szyję.
— Michale!.. Michale!.. — jęczała Alicja. Nie mogła nic więcej powiedzieć: dławiło ją rzężenie. Gardło się jej ściskało.
Książę musiał użyć wszystkich sił, aby ją podtrzymać.
Cichy i monotonny głos rozbrzmiał przy nim.
To Walerja, która płakała także.
— Umarł... Umarł już przed miesiącem.
I pokazała mu depeszę z Madrytu, która nadeszła przed półgodziną.

IX

Po przywitaniu Nowoa na placu Kasyna, Spadoni jął mu mówić o swem niepowodzeniu i swej biedzie.
Nowoa zaprotestował. Wszyscy pamiętali nieprawdopodobne szczęście Spadoni’ego, gdy trzymał bank w Sporting-Club’ie. Wiedział przytem od Walerji, że księżna zrobiła mu wspaniały prezent.
— Nieporównana księżna! — zawołał pianista z en-