Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 147.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trwały tylko sekundę: ale te trzy pocałunki wykazały Lubimowowi, że nic jeszcze nie zaznał w życiu, gdyż nigdy dreszcz podobny nie wstrząsnął jego ciałem.
— Jeszcze... jeszcze jeden!...
Jego mina błagalna pobudziła ją do śmiechu.
— Dość szaleństwa!... innego dnia może... Kto wie?... Teraz wracam do swych trosk. Boję się powrotu do domu: czuję strach zmieszany z nadzieją. Och! ta wiadomość, którą mogę lada chwila dostać... Powiedz? ty myślisz naprawdę, że nic mu się nie stało? sadzisz, że wróci?...


VIII.

Życie toczyło się na pozór spokojnie w Willi... A jednak pułkownikowi nie brakło trosk ciężkich. Rozpoczęła się ofenzywa niemiecka i Aljanci musieli się cofnąć.
Bombardowanie Paryża ściągnęło na Lazurowe wybrzeże liczne pociągi, przepełnione uciekinierami. Nowoa mało zdawał się o to troszczyć. Codziennie był bardziej elegancki i całe popołudnia spędzał w Kasynie.
Co do Castro, humor jego sposępniał. Toledo odgadywał powód. Dona Clorinda, wobec złych wieści z frontu, sarkazmem swym prześladowała mężczyzn, którzy nie nosili munduru. Castro nie śmiał protestować, lecz wracał zirytowany do willi. Nowoa zwłaszcza znosił ten zły humor. Attilio go nienawidził pod pozorem, że Dona Clorinda pokłócona była z Alicją, która protegowała Walerję.
Ostre słowa były wymieniane z bylejakiego powodu i pewnego wieczoru, doszło do tak silnej kłótni, że myśleli już o pojedynku. Zwierzyli się pułkownikowi, który zdołał ich powstrzymać. Wreszcie pewnego dnia Nowoa oświadczył księciu ze wzruszeniem źle ukrytem, że opuści willę. Jego prace naukowe zmuszały go aby żył w Monaco, lecz nigdy nie zapomni, co winien księciu. I wyrzekając się całego komfortu willi,