Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 139.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cię widzę obecnie, Wenerą boleściwą, która płacze, cierpi i potrzebuje opieki i pomocy.
Przestała się uśmiechać. W oczach jej łzy zabłysły.
— Nie — powiedziała głosem pokornym. — To niemożliwe właśnie dlatego. Mój syn!.. jakże mój syn mię zmienił... Nie jestem nieświadoma wymagań twej miłości. Nie jesteśmy już podlotkami, które siebie oszukują czystością iluzoryczną. Jeśli przyjmuję twą miłość, to wiem, co znaczy i to natychmiast, zanim nowe słońce wejdzie może. Wyobrażasz to sobie? Nie wiem gdzie jest mój syn. Cierpi... umarł może... A ja mam oddawać się wielkiej miłości, jednej z tych namiętności, które pożerają dni i myśl całą, jak w czasach pierwszej młodości...
Książę ożywił się, dowiedziawszy o tej przeszkodzie. Syn jej żył, pewny był tego. Napisał do króla hiszpańskiego i do swych przyjaciół w Paryżu. Wysłał nawet listy do Niemiec za pośrednictwem dyplomatów. Odnajdzie się lada dzień: już on postara się o to, aby wrócił do matki. I dlaczegożby ten biedny chłopiec miał im psuć przyszłość. Syn jej znał życie. Lata spędzone przy matce oswoiły go z wielu sprawami, w świecie bogaczów przyjętemi. Zresztą Lubimow będzie go lubił, jak brata młodszego. Miał potężnych przyjaciół, którzy potrafią mu dopomóc, jeśli zechce pracować. Zapisze mu resztki fortuny swej, gdy umrze.
Alicja chwyciła jedną z jego rąk z wdzięcznością gorącą.
— Jakiś ty dobry!
Ale zaraz osuszyła łzy swoje. Silne postanowienie zabłysło w jej oczch i twardym głosem powiedziała:
— Nie, nie chcę. Nie wiem, jaki los mego syna, nie wim, czy żyje... Powiadam ci, że nie. Próżnobyś nalegał.
Zapadła długa cisza. Żołnierz z głową obandażowa-