Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 136.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— I pomyśleć, że nie bylibyśmy tutaj, gdybyśmy nie przegrali! Doprawdy, że niemal lepiej być ubogim.
— My sami — odpowiedział Michał po długiej pauzie — nie znaliśmy się, gdyśmy byli bogaci. Gdybyśmy się urodzili w ubóstwie, czyżbyśmy się nie porozumieli lepiej w czasach młodości naszej? Często myślę o tem.
Wydawała mu się teraz całkiem odmienną od tej, którą dawniej sobie wyobrażał.
On także musiał jej się wydawać zupełnie innym. Dawniej dzielił ich mur olbrzymi: bogactwo, rodzące dumę i pragnienie władzy. Uczuł jeszcze potrzebę mówienia. Coś w nim wrzało, nasuwając słowa, które wzbierały mu w ustach, jak rosnący przypływ morza.
— Popełnisz wielkie głupstwo... Uwaga! Chcesz sobie skomplikować życie!
To dawny Lubimow mówił w głębi jego duszy, ten Lubimow, przybyły z Paryża aby schronić się w swej małej posiadłości, zdala od wszystkich próżnych przywiązań, które tworzą szczęście większości ludzi, surowy mistrz „wrogów kobiety“.
Głos skarżący się i gorzki nie znalazł żadnego echa. Książę gardził tym pokutującym w nim upiorem.
— Życie nasze było pomyłką — powiedział z pewną gwałtownością, aby ukryć swe wzruszenie... — Powinnaś mieć to przekonanie. I domyślisz się chyba, że taka jest myśl moja, że uznaję swój błąd... Gdyż... gdyż... kocham cię oddawna... Teraz wiesz: możesz śmiać się, jeśli chcesz.
Nie chciała wcale się śmiać. Lekko wykrzyknęła, spojrzała nań przez chwilę i odwróciła głowę, jakby unikając jego pytających oczu. Przeczuwała, że to przyjdzie dziś lub jutro. Lecz co za niespodzianka słyszeć go mówiącego w ten sposób...
Zapanowała długa cisza.
— Cóż mi odpowiesz? — nieśmiało spytał wresz-