Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gniazdo! Co za demon skusił matkę jego do kupienia tu przylądka Sirena, zmuszając go do zamieszkania w pobliżu tej jaskimi.
Przebiegając wzrokiem po eleganckim i wesołym tłumie, który w myśli przeznaczał na zniszczenie, ujrzał Alicję, która stała samotnie przed „serem“, przyglądając mu się.
— Czy wejdziesz? — spytał, zbliżając się do niej.
Księżna oburzyła się, jak gdyby proponował jej czyn poniżający. Ona w Kasynie!
— To dziura przeklęta! Urzędnicy gałgany! Publiczność gałgańska...
Wszystko było gałgańskie! Poczem uścisnęli sobie ręce, jak gdyby się poznali dopiero teraz do głębi.
Gdy Michał opowiedział jej swe marzenie o zbombardowaniu tego miejsca zepsucia, omal że nie klasnęła w ręce. Można było wszystko zniszczyć, uwięzić księcia panującego, a jeśli przytem wrócą jej co straciła, wszystko będzie dobrze.
Nagle, jakby uderzona fantazjowaniem Lubimowa, spojrzała nań oczyma przenikliwemi, oczyma, jak chory, który u innego poznaje symptomata swej choroby.
— Grałeś?
Michał smutno pokiwał głową.
— I przegrałeś — ciągnęła dalej. Jakto! ty także?
Lecz zdziwienie jej trwało krótko.
— Grałeś dla mnie, odgaduję to. Pomyślałeś: „Odegram, co ta szalona kobieta traci“... Ach! mój biedny przyjacielu, jakże ci dziękuję. Dużoś przegrał?
A gdy posłyszała sumę, pokiwała głową z politowaniem, lecz uśmiechnęła się, jakby ta wspólność niedoli uczyniła ich bliższymi.
Milczeli przez chwilę. Potem powiedziała mu z wdziękiem:
— Zabierz mię gdziekolwiek... gdzie chcesz. Idź my na spacer daleko stąd. Dokąd moglibyśmy pójść?