Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 115.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w korytarzach, w podziemiach, we wszystkich zakątkach gdzie służba, pokojówki i strażacy żyli wiecznie w sztucznem świetle, wiadomość wstrząsała śpiącym spokojem niższych funkcjonarjuszów i wywoływała to zadowolenie nawpół-trwożne, jakie wytwarzają złe interesa pryncypałów.
— Podobno na górze jakaś księżna zagarnęła miljon. Teraz już mówią, że dwa...
Te dwa miljony wkrótce zamienily się na trzy po obiegnięciu całej falangi zgromadzonej w pałacu. W pół godziny skromni funkcjonarjusze, którzy starzeli się, żyjąc z gry i nie biorąc w niej nigdy udziału, dodawali jeszcze jeden. Michał uczuł nagle wielki gniew do tej kobiety. Po uśmiechu powitalnym, nie zajmowała się nim więcej. Spojrzała nań parę razy, nie widząc jej. Był jedynie jednym z licznych widzów jej triumfu. W tej chwili istniały dla niej tylko karty.
Gniew wzbudził w Michale oburzenie moralisty. Było mu całkiem obojętne, że Alicja nie zwraca nań uwagi. Powtórzył to kilkakrotnie, tak, całkiem obojęne. Nie była jego kochanką i nic ich nie łączyło właściwie. Ale jej syn!... Gdyby ktoś wspomniał jej i uwięzionym lotniku, musiałaby zrobić wysiłek, aby przypomnieć sobie. A kilka godzin przedtem płakała szczerze na myśl o jego niewoli.
Było to za wiele dla księcia. Surowość jego nie mogła znieść tej obojętności. I torując sobie drogę wśród tłumu, opuścił ramię Spadoniego, który wypadkiem znalazł się przy nim i spoglądał zahypnotyzowanym wzrokiem na skarby księżny.
Lubimow zaczął spacerować po sali. Gardził egoizmem Alicji, lecz nie miał siły się oddalić. Potrzebował być blisko. Chciał widzieć do jakiego stopnia dojdzie jej obojętność.
Natknął się na jegomościa, który chodził między