Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyszła mu oznajmić, że pułkownik wyjechał do Monte-Carlo.
— On także! pomyślał książe.
Wziął płaszcz i kapelusz i wyszedł. Opuszczona willa wydała mu się większa i jej cisza gniewnie zdawała się protestować. Czyż na to zbudowana została z takimi kosztami?
Michał szybko doszedł do Kasyna. Minął wielkie atrium o kolumnach z jaspisu i wszedł do sal gry. Panował tam wielki ruch. Wszyscy kędyś śpieszyli. Poszedł z ogólnym pędem.
Ciekawi obojętnie mijali stoły z ruletą aby zbierać się koło ostatniego z „trente et quarante“. Co się tam działo? Zaglądając przez głowy, książe ujrzał Alicję z wyrazem twarzy zamyślonym.
Wszystkie spojrzenia w nią były utkwione. Piętrzył się przed nią stos żetonów owalnych po 500 franków i liczne pliki banknotów.
Podniosła głowę, ujrzała Michała i uśmiechnęła się do niego uśmiechem szczęśliwym. Zdawało się że całuje go spojrzeniem. Z tem poddaniem tłumów, które dają się opanować entuzjamowi lub zdziwieniu, wszyscy spojrzeli na człowieka powitanego w ten sposób przez bohaterkę. Książe uczuł się dumnym, jak wówczas gdy sławna śpiewaczka pozdrawiała go ze sceny i śpiewała z oczami utkwionemi w niego, aby mu dedykować swą sławę. Alicja zdawała mu się ofiarowywać swoją. Wkrótce znów się skupiła. Można było sądzić, że istota niewidzialna i potężna stoi za jej krzesłem i szepcze jej do ucha rady, nieoczekiwane postanowienia, oryginalne, śmiałe. Jej oczy świecące fosforycznym blaskiem widziały rzeczy niedostępne innym. Jej nieme usta drżały jakby rozmawiała z kimś niewidzialnym. Michał odgadł potęgę demoniczną przy niej godziny niezapomnianej tej, która daje artystom