Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 108.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

była na piersi. Może to był jej syn. A jeśli to nie był Jerzy, czyż nie oczekiwał go los podobny każdej chwili.
— I jak żyć wśród tej niezmiernej trwogi?... Nie pozwolili mi wrócić do Szwajcarii: odmówili pozwolenia. Nie wiem nic i są chwile, że zdaje mi się, iż głowa mi pęknie. Dlatego unikam samotności: dlatego gram. Potrzebuję widzieć ludzi, mówić, uciekać od swych myśli... Dostałam od tego czasu jedną kartę od Jerzego, bez daty, bez oznaczenia miejsca wysłania i tak mniej więcej zredagowaną, jak inne. To pismo jego, a zdaje się, że kreśliła je obca ręka. Ach! ileż rzeczy mówi to pismo! Widzę go jak tamtego, jak nieszczęsnego, uwiązanego do pala... okrytego łachmanami... wychudłego, jak szkielet... Synek mój...
Lubimow musiał chwycić ją silnie za ręce, aby ją wstrzymać i nie dopuścić do rzucenia się na łóżko w rozpacznych konwulsjach.
Żałował, że przyszedł i że wywołał ciekawością swoją, ciężkie wyznanie, które budziło ból tej kobiety. Zauważyła wzruszenie Michała i uspokoiła się nieco.
— Ach! gdybym jeszcze była bogata! znam potęgę pieniądza. Byłabym podburzyła ludzi a nawet i rządy. Byłabym napisała do Kajzera, do Hindenburga, wysłała im miljon, dwa. „Ponieważ przywracacie niewolę i pastwicie się nad ludnością, oto złoto. Ale syna mi oddajcie!“ I znowu byłby przy mnie. Ale biedna jestem! Gdybyś wiedział jak teraz lubię pieniądze! Marzę o tem aby wielką grę rozpocząć, w ciągu jednego dnia wygrać miljon, pół miliona!.. Co za radość gdy przynoszę z Kasyna kilka tysięcy! To na to, aby wysyłać mu paczki, aby mój biedny malec jadł!... Dawniej nic o tem nie wiedziałam. Teraz sama idę do kupców, piszę do nich. Ty jesteś bogacz i nie wiesz ile teraz trudności!... Jednak wysyłam mu największe przysmaki jakie znaleść mogę i dumna jestem, mogąc mu w myśli powie-