Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 105.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzy) lotnik, gonił dwa samoloty nieprzyjacielskie, aż po za granice nasze i t. d.... Ten Bachellevy (Jerzy) był jej synem — jej synem! Obojętną sprawą stawało się, że nikt o tem nic nie wie. Duma jej zdawała się rość w tajemnicy. W jej wnętrznościach powstał ten młodzian piękny, silny i czysty, niby legendowy bohater. Wszyscy mężczyźni, jakich znała kiedy, byli poniżeni i oszpeceni w porównaniu z nim. Były to istoty niższe, należące do innej ludzkości, o której istnieniu zapomnieć chciała. Nadszedł wypadek marny, bezsensowny i noc nad nią zapadła. Lotnik puścił się w piękny poranek na swym aparacie i wzniósł się wysoko w poszukiwaniu wroga z radosną wiarą młodego rycerza, poszukującego przygód. Naraz lekkie uszkodzenie motoru, z winy niedbalstwa mechanika, coś w innym czasie nieznaczącego, zatamowało mu dalszy lot. Trzeba było lądować: ale wiatr i pech kazały mu wylądować na ziemi niemieckiej.
— Sto metrów dalej, a byłby spadł między swymi. Cóż chcesz? Za szczęśliwą byłam. Musiałam poznać ból prawdziwy. Przyznam ci się, że w pierwszej chwili uczułam niemal radość egoistyczną matki. Więzień! A więc będzie żył. Nie potrzebowałam obawiać się więcej o to, że mi go zabiją w tych walkach powietrznych. Nie był już wystawiony na niebezpieczeństwo śmierci pod aparatem płonącym lub strzaskanym. Ale potem!...
Potem ten spokój, który stał się jego udziałem poza wojną, przeobraził się w mękę dla niej. Żal jej było czasów, gdy codziennie narażał się na niebezpieczeństwo, lecz był wolny. Pisma mówiły o nędzy więźniów wojennych, o zamykaniu ich w cuchnących barakach, o głodzie, jaki cierpieli. Jej własne życie, łatwe i komfortowe, stało się dla niej nieustannym wyrzutem. Zasiadając do stołu, kładąc się do miękkiego łóżka, uczuwając zimą ciepłą pieszczotę kaloryferów, wówczas, gdy szron bielił szyby, wydawało się jej, że przywłasz-