Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 102.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biety, w podobnym wypadku, przypisują ojcowstwo mężczyźnie, który najsilniej je zajął. Nie wybrałam nikogo w swych wspomnieniach. Wszyscy są jednacy, wszyscy zapomniani. Syn mój do mnie, jedynie do mnie należy.
Zapadła długa cisza.
— Pewnego dnia, przybywając do New-Yorku, zrobiłam straszne odkrycie — ciągnęła dalej. Jerzy mój był prawie tak duży jak ja, silny był i wyglądał na mężczyznę, pomimo swych lat 11-stu. Wstyd mi pomyśleć o tem, lecz znienawidziłam go. Wenus mogła mieć syna, skoro ten syn pozostawał wiecznie dzieckiem i w ciągu stuleci zachował się jak rozkoszne maleństwo, które ubierać można wedle swej fantazji, które jest dumą i zabawką matek. Ale mój! Z tą budową olbrzyma, z ogromnemi rękami i twarzą poważną postarzać mię będzie przed czasem: zatrzymać go przy sobie, byłoby abdykacją, wyrzeczeniem się młodości. Dla siebie — zrobiłam to jednak: przez lat kilka, tylko posyłałam mu pieniądze na wychowanie. Niestety! jakże drogo dziś płacę za ten egoizm!
Umilkła na kilka chwil, aby osuszyć nowe łzy, które paliły jej powieki i zmieniały głos.
— Przybył do Paryża w chwili najmniej spodziewanej. Zacny przyjaciel, zajmujący się jego wychowaniem w Ameryce umarł. Pierwszym moim odruchem było niezadowolenie i niemal gniew. Znajdowałam się w obecności mężczyzny, pomimo, że liczył zaledwo 16 lat. Jakto! więc trzeba będzie pożegnać młodość; zmienić całe swe życie z racji tego intruza?... Ale coś w głębi mojej przeszkodziło mi powziąć okrutne postanowienie odesłania go z powrotem zagranicę lub umieszczenia w Paryżu w internacie. Przyzwyczaiłam się szybko do jego obecności. Potrzebowałam widzieć go u siebie. Zdawało mi się, że życie moje przy nim nabierało pogody, radości tajnej i głębokiej, których istnienia nie