Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 101.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W głosie jej drżały łzy przy tych wspomnieniach.
— Ależ... mąż twój? — pytał Michał.
— Rozstaliśmy się od tej chwili. Mógł znosić moje miłostki w milczeniu, zamykać na nie oczy... ale syn cudzy?...
Książe rozstał się z nią, przyjąwszy wszystkie jej warunki, za wyjątkiem tego. Syn nieprawy musiał zniknąć. I nikt poza małżonkami i służącą Alicji, nie domyślił się tego urodzenia.
— Później miałam chwile szczęścia — ciągnęła dalej Alicja. Poznałam nieznane mi radości.. Uciekałam z Paryża: wielu sądziło, że uciekłam z nowym kochankiem. Ale nie: jechałam, aby spotkać mojego malca, mojego Jurka, najprzód w Londynie, potem w New-Yorku. Mogłam tam mieszkać, bawić się tą żywą lalką, która rosła codziennie... Czy pamiętasz ten wieczór, gdy zaprosiłam cię na obiad? Wracałam właśnie z takiej podróży, a jednak przypomnij sobie wszystkie głupstwa, jakie mówiłam. Miałam siebie za Wenerę, porównywałam się do Heleny, przechodzącej przed „ławką starców“. I chcąc bez skrupułów oddać się mym uczuciom macierzyńskim, wciąż przypominałam swe ubóstwienie siebie. Helena też miała dzieci i ludzie dla niej się zabijali. Macierzyństwo nie było żadną abdykacją ani dekadencją. Mogłam pozostać piękną i pożądania godną, jak inne, po wypadku, który uważałam za fatalny. I życie moje poszło dalej swym trybem. Ach! gdy myślę, że czasem skracałam czas, który mogłam mu poświęcać... To mój najstraszniejszy wyrzut. Zasługuję na litość, Michale.
Podczas gdy słuchał jej słów, Michała dręczyła uparta myśl.
— A ojciec? Kto jest ojcem?
Ton jego głosu był ten sam i zdradzał ciekawość wrogą, niechęć zaczepną.
— Nie wiem tego i nie troszczę się o to. Inne ko-