Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 099.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

twychwstaje w nim przeszłość z siłą nową, będącą może tylko skutkiem długiej wstrzemięźliwości. Zdało mu się, że widzi ironiczny uśmiech Castro i ujrzał samego siebie, żyjącego jak mnich w willi Sirena i szerzącego niechęć do kobiety. Uczuł litość nad sobą i zdziwienie. Uszy mu dzwoniły. Gdy prześcieradło opadło na łóżko. Michał ukazał się niezmiernie blady, z błyskiem napastliwym w głębi źrenic. Księżna zaśmiała się figlarnie, sądząc że go zirytowała swym żartem. Gdy się śmiała, szlafrok jej odsłaniał nieco wycięcie na piersiach.
Raptem książe znalazł się obok Alicji. Oboje usiedli machinalnie na brzegu łóżka. Wziął jej rękę, nie zdając sobie z tego sprawy. Potem musnął jej skroń, tak, że pukiel jej włosów rozrzuconych połaskotał mu policzek. Nie miał ochoty mówić, lecz widząc z bliska jej oczy, przerwał tę słodką ciszę.
— Płakałaś?...
Księżna zaprotestowała uśmiechem, lecz zbladła i wyjąkała jakieś tłumaczenie. Nie: to był kurz od zamiatania i wysiłek jej pracy. Lecz on wciąż patrzał na jej oczy zaczerwienione.
— Płakałaś, gdym wszedł — powtórzył z ciekawością niespokojną i natarczywą.
Protest Alicji przeszedł w śmiech ostry, nienaturalny; śmiech ten zmienił się w westchnienia, skargi; i wysuwając rękę swą z ręki księcia, Alicja zakryła sobie oczy i spuściła głowę, podczas gdy łkanie wyrywało się z jej piersi.
Płakała. Wystarczało, że Michał odkrył jej świeże łzy na to, by nowe zalały jej oczy i aby ból ozwał się znowu. Oddawała się swej boleści z rodzajem upodobania, znajdując ją milszą, niźli męczące ukrywanie, narzucone jej przez tę wizytę.
Książe milczał czas jakiś.
— Czy z racji tego chłopca płaczesz? — zaryzy-