Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 091.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, widziałem ją — powiedział Castro — spoglądałam z okna, gdyście chodzili po ogrodzie.
Książe spojrzał nań, zdziwiony jego lakonizmem. Czy tyle tylko miał do powiedzenia? Wolałby już drwiny.
— I czemuż, u djabła, krewna twoja nie miała przyjść? — mówił dalej Castro. — Jest rzeczą nieodzowną od czasu do czasu porozmawiać z kobietą, choćby przez przyjaźń. Nie sposób żyć tak jak chciałeś za powrotem swoim.
— Czy myślisz istotnie, że zakocham się w Alicji?
I książe śmiał się długo, tak jakby nie mógł się uspokoić absurdalnością tego przypuszczenia.
— To twoja rzecz — odpowiedział Attilio. — Chcę dowieść, że nie możemy długo pozostać „wrogami kobiety“ spójrz na pułkownika, twego alter ego. I on cię opuszcza. Zauważ: ile razy może, biegnie do domku ogrodnika. Potrzebuje porozmawiać z córką ogrodnika, smarkatą którą widział chodzącą na czworakach, ale która jest dość milutka i ma już dziś 16 lat. Pracuje u modystki w Monte-Carlo i pilnuje się mody jak panienka. Pułkownik obdarza ją trzewiczkami na wysokich obcasach, krótkiemi sukienkami, berecikami, kapeluszami i naszyjnikami z fałszywego bursztynu. Na to wydaje wszystkie pieniądze jakie dostaje od ciebie. Czasem, zdaleka idzie za nią po ulicach, podziwiając jej prowokujące ruchy, odsłonięte łydeczki i jedwabne pończochy... Uprawia cierpliwie swój ogród. Uśmiecha się jak idjota, myśląc o przyszłem żniwie.


VI.


Pewnej niedzieli, wstając, książe uczuł jakby chęć do śpiewu. Ptaki złudzone ciepłym dniem wiosennym w środku zimy, od rana świergotały na dachu willi.