Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 062.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

posuwającego się statku wśród wirów piany; potem od czasu do czasu, powolny dźwięk dzwonu wzywający majtków na ich posterunki, lub krzyk strażnika, siedzącego na wielkim maszcie, który przypominał wołanie muezzina u szczytu minaretu. A cała ta nocna muzyka morza, tak monotonna, nadawała ludzkiej muzyce piętno czegoś tajemniczego i olbrzymiego.
Oficerowie i świta księcia grupowali się u wejścia na schody lub na pokładach niższych aby słuchać tego nocnego koncertu. Na przodzie, załoga siedząc po turecku, słuchała w tem religijnem skupieniu, właściwem ludziom prostym. Na górze słuchaczem jedynym był Michał Fiodor. Książe trzymał się zdala od orkiestry, tyłem obrócony spoglądał na pieniące się wody, które statek przecinał, a które płynęły wzdłuż jego boków niby dwie rzeki. Błysk cygara oświetlał chwilami jego twarz zamyśloną.
Jacht nie tylko orkiestrę wiózł. Widywano czasem na pokładzie kobiety w białych bucikach, w granatowych spódniczkach, żakiecikach o guzikach złotych, w kołnierzykach męskich z krawatem i w czapkach oficerskich. Nikt nie wiedział dokładnie ich liczby. Wejście do apartamentów środkowych i na wyższy pokład wzbronione było załodze. W wielkich portach, parowe szalupy wiozły na ląd te piękne nieznajome, ale zawsze z elegancką dyskrecją.
Gdy Gawiota II-ga stawała na kotwicy w zatoce zwiedzanej poprzedniego roku, ciekawi znajdowali ten wędrowny harem całkiem odnowiony.
Michał czasem przerywał swe podróże w lecie, aby spędzić czas pewien na modnej plaży. Kobiety towarzyszące mu w długich podróżach, pozostawały na statku, wiodąc luksusowy żywot do którego przywykły. Niekiedy żegnał je wszystkie, tak jak się zwalnia załogę statku, po skończonej podróży.