Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Słówka 185.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Choć łzy gorzkie zraszają jej lice,
Lecz odważnie podaje swą dłoń:
Przyjm, ojczyzno, tę czystą prawicę,
Idź, mój wianku, polskiej ziemi broń!

I nasz naród, przy pomocy nieba
W potędze kilka wieków trwał;
Gdzie go tylko nie było potrzeba,
Wszędzie się polski husarz pchał;
Z czasem osłabł już zapał szlachcica,
Coraz rzadszym bywał szabli błysk:
Narodowa wciąż biła prawica
Ale tylko biła chłopa w pysk!

W końcu nawet już niebu to zbrzydło,
Już nas Opatrzność miała dość;
I rzekł Pan Bóg: wytracę to bydło
Bo już patrzeć na nich bierze złość —
Przyszedł Prusak... Moskal... Targowica...
Na Ojczyznę przyszły czasy złe...
Była wprawdzie narodowa prawica
Lecz się znalazła bardzo pfe...

Za tę wielką, bardzo wielką winę
Okrutnie nas pokarał Bóg,
Bo wnet wiarę, WŁASNOŚĆ i rodzinę
Wewnętrzny zaczął szarpać wróg;
Lecz wstał rycerz w papierowej zbroicy
I odwalać jął z grobowca głaz: