Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Pieśń o Rolandzie 107.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jego ludzie, i Bramimonda, którą bierze jako brankę, ale nie chce jej nic zrobić, jeno samo dobre. Wracają pełni radości i dumy. Zajmują siłą Narbonę i przechodzą mimo. Karol przybywa do Bordeaux, głośnego miasta: na ołtarzu barona świętego Seweryna składa róg pełen złota i dukatów; pielgrzymi, którzy tam chodzą, oglądają go jeszcze. Przebywa Żyrondę na wielkich galarach które tam znajduje. Aż do Blaye odprowadził swego siostrzana, i Oliwiera jego szlachetnego towarzysza, i arcybiskupa który był roztropny i dzielny. W Saint-Romain w białe trumny każe złożyć trzech panów, tam leżą dzielni rycerze. Francuzi oddają ich Bogu i jego Imionom. Przez doliny, przez góry, Karol jedzie: aż do Akwizgranu nie chce stanąć popasem. Tak długo jedzie, aż ujrzał się przed swym gankiem. Kiedy przybył do swego królewskiego pałacu, wezwał przez posłów swoje sędzie, Bawarów i Sasów i Lotaryńczyków i Fryzów; wezwał Allemanów i Burgundów, i Połtwenów i Normanów, i Bretonów, i Francuzów nad inne roztropnych. Wówczas zaczyna się sąd nad Ganelonem.

CCLXVIII

Cesarz wrócił z Hiszpanji. Przybywa do Akwizgranu, najpiękniejszego miasta we Francji. Wstępuje do pałacu, idzie do sali. Oto wychodzi ku niemu Oda, piękna panienka. Rzecze królowi: „Gdzie jest rotmistrz Roland, który przysiągł pojąć mnie za żonę?“ Karol czuje wielki ból i strapienie. Płacze, szarpie białą brodę: „Siostro, droga przyjaciółko, o kogo ty pytasz? O umarłego. Dam ci lepszego w zamian. Dam ci Ludwika, nie mogę rzec lepiej. To mój syn, on-to będzie dzierżył moje marchie“. Oda odpowie: „Dziwne to słowa. Nie daj Bóg, ani jego święci, ani aniołowie, abym po śmierci Rolanda została przy życiu!“ Blednie, pada do nóg Karola Wielkiego. Umarła natychmiast: niech Bóg zlituje się nad jej duszą. Baronowie francuscy płaczą i żalą się jej.