Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Pieśń o Rolandzie 040.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krwią. Francuzi zginą, Karol zapłacze po nich; Hiszpanję oddamy tobie. Przybądź tam, królu, a zobaczysz: darujemy ci samego cesarza“.

LXXVII

Pędem przybiega Margarys z Sewilli. Ten dzierży ziemie aż do Kazmarynu. Damy rade go widzą dla jego piękności; niemasz takiej któraby na jego widok nie rozjaśniła się i nie śmiała się do niego. Niemasz wśród pogan lepszego rycerza. Wpada w tłum, i ponad innych krzyczy do króla: „Nic się nie bój! pójdę do Ronsewal zabić Rolanda, i Oliwier toż samo nie ocali głowy; a dwunastu parów poniesie męczeństwo. Widzisz mój miecz, o rękojeści ze złota, to emir prymski mi go przysłał. W czerwonej krwi, przysięgam królu, ukąpie się ten miecz. Francuzi zginą, Francja okryje się hańbą. Karol Stary, o rozłożystej brodzie, przez wszystkie dni swego życia będzie miał stąd gniew i żałobę. Nim rok upłynie, weźmiemy Francję łupem, przenocujemy w grodzie św. Denisa“. Pogański król skłonił się przed nim głęboko.

LXXVIII

Z innej strony przybywa Szernubel z Munigru. Włosy jego spływają aż do ziemi. Może, dla igraszki, kiedy mu przyjdzie ochota, unieść brzemię czterech jucznych mułów i więcej. W kraju, z którego pochodzi, słońce, powiadają, nie świeci, zboże nie rośnie, deszcz nie pada, rosa nie rosi; niemasz tam kamienia iżby nie był cały czarny. Ludzie gadają, że to jest mieszkanie djabłów. Szernubel powiada: „Przypasałem mój najlepszy miecz: pod Ronsewal ufarbuję go na czerwono. Jeśli zdybię mężnego Rolanda na mej drodze, gdybym mu nie wydał bitwy, nie wierz już nigdy memu słowu. I moim mieczem zdobędę jego Durendala. Francuzi poginą, Francja stanie pustką“. Na te słowa, zbiera się dwunastu parów. Prowadzą z sobą w pośpiechu sto tysięcy Saracenów, płonących żądzą walki. Idą do sosnowego lasku, aby się uzbroić.