Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ta młoda kobieta, ofiara opłakanego związku, która pomimo tego, z tym synem, który jest piękny, pełen uczucia i rozumu, tak szczęśliwie i tak długo żyła w zupełnej samotności? Wtem, ten byt podwójny nagle zagrożony zostaje jakiemś nieznanem nieszczęściem, ten biedny młodzieniec niknie widocznie w niedocieczonej słabości, jego matka z wzrastającą boleścią zauważa postępy niepojętej choroby, której przyczyny napróżno odgadnąć usiłuje! Ah! zgaduję ja okropną boleść, jej obawy, gdyż i ja kochałem mego biednego Fernanda aż do ubóstwienia — dodał David, tłumiąc z trudnością łzy — a nic nie mogę pomóc, tylko litować się nad tem podwójnem nieszczęściem, i w dalszą udać się drogę, pytając samego siebie: co się stanie z tym szesnastoletnim młodzianem, którego przyszłość zdaje się być tak niepewną? O! ta nieszczęsna niemoc zaradzenia nieszczęściu, którego się człowiek lęka, była i jest zawsze dla mnie męczarnią, którą tylko z wyrzutami sumienia porównaćby można!
— Tak, to prawda — odpowiedział doktór biorąc z tkliwością swego przyjaciela za rękę. — Ileż to razy pisałeś do mnie, że jedyną zgryzotą w twoich długich i uciążliwych podróżach, które w tak szlachetnym przedsiębierzesz celu, była konieczność zimnego przyznawania najobrzydliwszych faktów, najpotworniejszych zwyczajów, najnienaturalniejszych praw, i znoszenia zarazem, że tyle złego tak długie lata... co mówię, tak długie wieki spokojnie szerzyć się mogło. Tak, tak, ja pojmuję, Henryku, jakie uczucia, w takiem sercu, jakiem jest twoje, budzić musi widok złego, i niemożność zaradzenia onemu.
W tej chwli na wieży zamku Pont-Brillant wybiły trzy kwadranse na szóstą.
— Mój drogi przyjacielu, pozostaje nam już tylko kilkanaście minut — rzekł Dawid ocknąwszy się z zamyślenia, w którem się pogrążył i podając rękę doktorowi.
Ten nic nie odpowiedział.