Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 129.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Toż wiemy o sobie. Wiemy, gdzie kto się tuła z naszych braci.
— Niema nigdzie? — pytał Fosca zbielałemi wargami.
— Jużby gdzieś byli wypłynęli.
— A może w Rosyi ocaleli?
— Jeżeli zostali w Rosyi, to biada im!
— Biada im... — powtórzył Ernesto.


Któregoś dnia rzymskiej wiosny same nogi poniosły go w progi Watykanu i same zaprowadziły przed posąg greckiej tancerki. Tak samo lekka, polotna, uśmiechnięta i szczęśliwa niosła się w pląsach ponad falami czasów. W falach czasów przewalała się wojna i zalegał pokój, wybuchały rewolucye i srożyły się reakcye, przemijały posępne zabobony plemion i gasły jasne religie, wyśnione przez synów człowieczych. Fosca płakał przed obliczem kamiennej tanecznicy i pytał się nieśmiertelnego jej wesela o los Zinaidy. Z oczyma, zalanemi łzami, z załamanemi rękoma nadaremnie żebrał o łaskę odmiennej wieści.