Ta strona została uwierzytelniona.
- pan już upoetyzował chwilę
- i dom cały, wesele i gości.
POETA
- tak, — już wszelakie straszydła,
- cały raj fantastyczności
- zimaginowałem żywy
MARYNA
- no i stał się pan szczęśliwy,
- miarkując talentu tyle;
- a my co, — my nie poeci; —
- czy nie uważa pan, że nad nas leci
- jakaś kaskada czułości,
- że się nam na oczach świeci,
- jakbyśmy już coś widzieli
POETA
- może, to może być,
- że staliście się anieli
- przez tę noc nieprzespaną,
- przetańczoną, przegraną, — —
- a dalej co — ?
MARYNA
- myślę właśnie,
- co dalej z anielstwem począć, —
- że do wozu się koniki zaprzągnie,
- my siądziemy, — lokaj trzaśnie
- z bicza — i wszystko...
POETA
- jak z bicza trzask zgaśnie