Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA IX. (Na Kapitolu; szerokie wschody wiodą w gorę; widne w połowie, poczynają się z pośród krzewów laurowych, którym krzewem całe wzgórze ożywione. U szczytu pochyłości, na tle ciemnych błękitów wieczoru w gwiazdach, marmurowe pół-bogi, Dioskurowie: Kastor i Pollux, którzy chwytają rozszalałe konie Phöebusa, zawieszone w powietrzu, jak dwie skały nad stokiem laurowego wzgórza. Przy pochodniach, przy chorągwiach tłum ludu wiedzie poetę polskiego, uwieńczonego złotą koroną tryumfatorów; ludom przewodzi Demos).
|
Altissimo, altissimo poeta!
Jak okiem sięgniesz równiny,
królestwo twoje przed tobą.
Oto szczyt, oto dążeń meta
Moje dziedzictwo ruiny,
strojne cyprysów żałobą.
Królestwo moje świat Ducha
Altissimo, Altissimo poeta!
Mówisz, a rzesza cię słucha;
jak okiem sięgniesz daleko,