Strona:PL Stanisław Wyspiański-Legion 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MICKIEWICZ.

Stoją oto posągi nademną,
a serce moje samotne,
a modlitwy jako dym ulotne,
martwota mię w Noc wiedzie ciemną.
sklep mię mroźnych marmurów pochłania;
— miasto duchów zmartwychwstania
lęku widziadło mnie goni,
modlitwa moja daremną.
Boga nadewszystko winuję


MATKA.

odgaduję, odgaduję,
w pustkę, w Noc zaszedłeś ciemną.


MICKIEWICZ.

w pustkę, w Noc zaszedłem ciemną,
Boga nadewszystko winuję,
modlitwa moja daremną,
koło mnie przepaście odmętu,
straszliwe piekielne upiory,
nie podołam przemódz wstrętu.


MATKA.

Nie pomogą świata znachory.
Serce w tobie boleje rozpaczą,
nie pomogą, serc nie przeinaczą;
bo ze sercem trzeba, jak z ptaszyną,
jeno troską żywiona matczyną,
jeno we swem szczęśliwa gniazdeńku,
bo ze sercem trzeba pomaleńku.


MICKIEWICZ.

Sił już się czerpią ostatki.
Otom do cię przyszedł jak do matki: