Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 224.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wirchy, których niższe piętra wpierały się w gęstwę chmury. Na prawo od stawu, ku południowi, ziemia zapadała w dół tarasami złocącemi się w słońcu rdzawym porostem mchów i białym gruzem zgruchotanych granitów. Dwie potężne ściany turni stały z dwóch stron doliny, rozszerzając się w dali, jak olbrzymie wrota, za któremi widać było żółtawą, słoneczną dolinę, również roztapiającą się, po przez fiołkowe opary, w błękit nieba.
Całe towarzystwo było rade i dobrze usposobione. Przemogliśmy zmęczenie, płuca rzeźwiły się w pysznem halnem powietrzu, słońce otulało miękkiem ciepłem, a oczy kąpały się w morzu niezliczonych odcieni i odbłysków błękitu — od czystego, jasnego lazuru, do ciemnego fioletu, i od fioletu do błysków złota.
Wszyscy, nawet nasz kolega malarz, popijając koniak, czuł się dobrze, siedział wygodnie, oparty o skałę, wyciągnąwszy silne nogi, nastroszone dokoła podeszew gwoździami.
Przy nim siedział jego przewodnik, chłop młody, popisujący się znajomością gór i drogi:
— Basta, Satan, Wysoka, a ta, co jom tak mgły otuliły, Cubryna, a to zaś Miegusowskie.
— Gdzie?
— Hań! Przełęcke widzom? Te turnie na lewo to scyt — ka ta wanta wielga — widzom?
— Więc my tam mamy iść? — spytał nagle malarz, stawiając srebrną czarkę z koniakiem.
— Ze tam!
— Kędyż się idzie? — pytał znów z niepokojem.
— Ze prosto dołu — mówił przewodnik, — będziemy sie spodku chytać.
Ale jakże tu iść? dokąd!? Przecież tu przepaść — wołał nasz towarzysz, — zerwał się, zatoczył oczyma i nagle usiadł.
— E! to ino tak sie widzi! bo to je jest taka bulą, dy my przejdziemy powyz niej, zaś sie unizemy — dy tam droga gładka i to wcale nie śtyrbne miejsce.
Malarz patrzał wytężonym wzrokiem; na twarzy jego malowało się ciężkie wahanie. Góral mówił dalej:
— Kiej zaś zejdziemy w dolinę i obejdzie się staw z drugiego końca, widzom? hań! ka te białe skalę! hej! Toz to będziemy sie uwysać. Het! het! het! po piargu, potem zaś, widzom; ka sie ta woda do słonka świeci? —