Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 076.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trzeb, że się go prawie nie odczuwa, nie uświadamia, — żeby wobec tej natury doznawać wrażenia czegoś wyśnionego, bajecznego.

jaszczurówka.
Nieme skały — milczące i senne świerki stoją w zadumaniu. Ani łopot skrzydeł ptasich, ani szelest kroków zwierzęcia nie mąci cichego życia roślin i powolnego rozsypywania się głazów. Czasem wiatr przejmie dreszczem ciemne zwoje świerków, — kamień odłupany stoczy się po piargach i znowu cicho.
Daleki, przyciszony szum potoków, który się słyszy ciągle i wszędzie, w noc i we dnie, przestaje wkońcu robić wrażenie, nie uświadamia się go, tak, jak nie uświadamia się hałasu miasta, lub nieustannego turkotu fabrycznych machin.


∗                              ∗

Wjeżdżającym od strony Nowego Targu, dolina Zakopiańska wydaje się równym i wąskim skrawkiem ziemi, leżącym między dwoma wałami górskiemi, ciągnącemi się ze wschodu na zachód. Od południa wielkie Tatry, od północy pasmo połogich wzgórzy, wznosi się wysoko ponad zapadłą równiną.
Wobec ogromu gór, falowanie gruntu trudnem jest do zauważenia, a przestrzenie zdają się na oko znacznie mniejsze. Ale trzeba spróbować iść, w którąkolwiek stronę, żeby się przekonać, iż to, co się zdawało płaszczyzną, jest krajem górzystym, pooranym wielkiemi rozdołami i jarami wyżłobionemi przez potoki; że za temi pagórkami ciągną się wielkie przestrzenie lasów, mokradeł, pól uprawnych, porozdzieranych sterczącemi z ziemi skalnemi żebrami.